O tym, że uwielbiam wszelkiego rodzaju gry planszowe, karcianki itd. Wiecie już zapewne bardzo dobrze. Niestety niejednokrotnie mam problem z towarzystwem do gry, ale liczę, że w przyszłości wciągnę skutecznie dzieci do mojego sposobu na spędzanie wolnego czasu. Na razie nie pozostaje mi nic innego jak ubłaganie męża, żeby choć od czasu do czasu rozegrał ze mną choć mini partyjkę. Gra na emocjach może się okazać dla niego kusząca, bo w końcu śmiech i cięty dowcip to jedne w walorów mojego męża, więc może się okazać, że do tej gry wyjątkowo może ona będzie namawiał mnie a nie ja jego. Trzymajcie kciuki, żeby tak było!